no cóż ja się podejmuję:
Idę wraz z podróżnikiem, przez las, na razie nic ciekawego sie nie dzieje...
Nagle z krzaków wyskakuje 2 zbójów ... ja staję przed podróżnikiem i rzucam w nich kilka shurikenów ...
Jeden z nich oberwał 2 zostało ... jeden atakuje mnie mieczem, ja blokuje jego atak kunaiem, a kunaia z drugiej ręki wbijam  mu w brzuch ...  ostatni wystraszony uciekł, reszta podróży przebiegała normalnie ...

Podjąłem się misji. W połowie drogi, podróżnik poprosił o przerwę. Nie byłem zbyt przychylny, ale zatrzymaliśmy się obok niewielkiego jeziorka, w terenie mało zalesionym, abym miał dobry widok na otoczenie. Nagle coś w krzakach poruszyło się i w moją strone leciały 3 kunai. Dwóch uniknąłem, a trzeci złapałem i odrzuciłem w miejsce z którego wyleciały. Cztery zamaskowane, uzbrojone w katany postacie wyłoniły się z cienia. Sięgnąłem po katane jednocześnie zasłaniając podróżnika. Używam Bunshin no Jutsu aby odwrócić ich uwagę a zaraz potym rzucam kunaiem, a potem shirukenem. Jeden z  nich oberwał, a drugi próbując zrobić unik nadział się na mój miecz. Zaatakowałem następnego używając katany i już po chwili jego głowa spadła z ciężkim łomotem na ziemię. Ostatni nawet nie zdążył podnieść broni...
Po kilku godzinach byliśmy na miejscu.

Idę wąską żwirową drogą, tuż za podróżnikiem. Wokół nas rozciągały się bezkresne pola ryżowe. Niebo nie zapowiadało żadnych kłopotów, jednak intuicja podpowiadała mi że coś się wydarzy. Na akcję nie trzeba było długo czekać. Z wody po prawej wyleciał kunai. Sprawnie odbiłem go mieczem, a podróżnika przycisnąłem do wozu. Z tyłu wyskoczyło dwóch ninja odzianych w czarne długie płaszcze. Wyjąłem 2 miecz i zablokowałem ich ciosy. Ledwo udało mi się odrzucić ich na bok. Rzuciłem 3 shurikeny. Trafiły one jednego z bandytów, który padł nieżywy na ziemię. Nie spodziewałem się był aż tak słaby. Użyłem potem Shunshin No Jutsu, a po chwili 2 już oprych leżał we własnej krwi. Trzeci za nich, po opasce sądząc szef bandy, rzucił się na podróżnika jednak celne machnięcie mieczem wywołało podmuch wiatru przecinając go na pół. Bandytę oczywiście. Reszta drogi przebiegła już mniej drastycznie.

Podczas drogi niebo było bezchmurne. Nie zapowiadało się nic ciekawego. Lecz nagle z krzaków wyleciał shuriken. Wyskoczyło dwóch bandytów nie wyglądających na ninja. Szybko stworzyłem klony które w pewnym sensie zajęły wroga. Po pokonaniu klonów i następnym stworzeniu ich przeciwnicy byli mokrzy. po użyciu Raiton: Raikyuu. przeciwnicy zostali sparaliżowani. Po walce Następnie droga była prosta i nie działo się nic ciekawego.

Ostatnio edytowany przez Zabuza (2008-10-09 13:33:47)

Podczas tej drogi niebo zapowiadało się na kłopoty. Gdy szedłem z podróżnikiem to usłyszałem trzask gałęzi. Nagle wyskakuje na mnie ninja i rzuca we mnie shurikenem. Łapię go i odrzucam. Trafiłem w nogę i uciekł.Nic więcej się nie dzieję.